łomnica, wierchomla, szutrem na bacówke i zjazd do szczawnika.
Mały popas, banan i batonik, i dalej jazda na górę, górę co się Palenica nazywa.
Zjazd przez Żegiestów do Popradu i powrót do Łomincy. Od zjazdu na wierchomle rozjazd - lajt tempem powórt.

małą pętla

do i z pracy z wykorzytaniem pociagu (legionowo, legionowo piaski)
plecy jeszcze mnie trochę bolą po wtorkowej jeździe.

turbo, ale nie ja...
z samochodu, byłem u speca. Okazało się ze pękła obudowa - ciepła storna.
Ogólnie oś z wirnikami miał luz wzdłużny - stąd też wycieki, a w zasadzie pompowanie, oleju do IC...
ech bede "chudszy" o pare stówek.

A rower, lekko pod wiatr, klasycznie.
Tyle ze jakos plecy mnie bolą dzisiaj.. a nie przypominam sobie kombinowania z siodełkiem

ŚLR Daleszyce
12 open/5 m2

Adam, Marcin i ja - przejazd na wietrznie, miejsce gdzie widać kto ma "ball's of steal"!
pokręciliśmy się tam trochę, potem przejechaliśmy potem wypad na telegraf. Kilka podjazdów i poznawanie, przejazdy trasami DH w czasie zjazdów.
Lekka wycieczka, krótka. Deszcz wisiał w powietrzu. Wcześnie się zwineliśmy - do była dobra decyzja.

Daleszyce. maraton ŚLR. dystans MASTER.
Tak oto przedstawia się wyczyn dnia dzisiejszego. W grupie wczorajszej plus spotkany "Gary" na trasie wybraliśmy się na objazd trasy FAN maratonu, ktory będzie za tydzień. Przy rozjeździe na Master zapadła decyzja - jedziemy długi. Marcin i Piotrek zrezygnowali, wrócili niebieskim szlakiem i czekali na nasz powrót.
Wyzwanie okazało się mordercze i w trakcie kilka osób odpadło. Czas przejazdu to czas netto, brutto to aż 8 i pól godziny! Tyle było przerw i czekania na rozciągnięty "peleton". Mam nadzieje ze kilku osobom dała ta wycieczka do myślenia. Pozwoliła ocenić swoje możliwości.

Pierwszy dzień wyprawy w kieleckie.
Adam, Marcin, Mateusz, Maciek, Piotrek i ja - atakujemy najciekawsze moim zdaniem pasmo w górach świętokrzyskich - pasmo posłowickie. Zaczeliśmy od Telegrafu, od pętki autobusowej przy ul. wojska polskiego.
niebieskim szlakiem przejechliśmy telegraf, potem wspinanie na szlakiem na grań posłowickiego. Niebieskim szlakiem dojechaliśmy do Patrolu i Trupienia. szybkie "wpychanko" ;) i dalej po grani.
Wróciliśmy tą samą trasa, przejazd był jednak inny. Dające radoche zjazdy zamieniły się w cieżkie podjazdy ;)

rano pociągiem z piasków.
Dojazd bardzo zachowawczy, ~22 km/h bo temp w okolicy 1 st.
Powrót za to bajecznie szybki, wiatr tym razem sprzyjał :)
do skrzyżowania trasy skłodowskiej z modlińską z Adamem. Przejechaliśy przez rondo babka i pl. wilsona. Tempo było słuszne.
Najlepsze jednak pryzszło po rozjeździe. Od rzeczeonego skrzyżownaia do domu ww 27 min :] ~18 km. Co daje średnią na poziomie 36 km/h - bajecznie szybko. Nawet podjazd na wiadukt w Legionowie ponad 32 km/h ;)
Całość do domu przejechałem w 58 min.

Ola, Bartek i Ja.
Kółeczko po Puszczy Kampinowskiej. Relaksik po świątecznym jedzeniu.
Bartek był strasznie marudny, chyba mama ograniczała mu dostęp do miski ;)
Ole też jakaś bez sił...
Co te dzieciaki robiły w święta? zamiast ładować się węglami, żeby szybciej jeździć, to... tylko co?