ale mi się nie chciało
ale to strasznie mi się nie chciało
powrót wałem z bonusem, dalej do zjazdu przy rozstaju szklaków na wale (już za jabłonną). potem czerwonym mniej lub bardziej po szlaku. Wyjechałem za Chotomowem.
Suma sumarum wylądowałem w Kałuszynie. Koniec terenu i powrót asfaltami - deszcz, momentami mocny.

wypatrzone
dwa zające (jeden jeszcze w warszawie przy moście skłodowskiej), bażant (wal na odcinku bukowa) - myślał ze napiechote ucieknie a musiał poderwać sie do lotu, wiewiórka za jabłonną - przeciecie czerwonego szklaku przez drogę na NDM

regeneracyjnie, raczej wolno
tam i z powrotem pociagiem, plus troche jeżdzenia po mieście

MTBCrossMaraton - Nowiny

wiecej nie trzeba mówić :)
2 miejsce w Kat
6 miejsce OPEN

dojazd od Sebastiana do Nowin na maraton

akcja przeprawa czołgowa
miał być grupowy przejazd a wyszło jak zwykle.
Ja i Adam. Niby dwie osoby to grupa... tylko czemu jedna cały czas jedzie na kole :P

Dzisiaj rekord życiowy. od pracy do przeprawy było 34 km (uwzględniając poranny przejazd pociągiem). Droga powrotna, czyli pozostałe kilometry, to ciągła jazda pod wiatr. 55 km wmordewind'a non stop. W/g prognozy miał mieć do 30 km/h. A tak sie sklada ze my, w zasadzie ja i Adam w cieniu ;P, tak ok 28/29 pod ten wiatr. Mocny przejazd.
Myśle ze jak tak pojeżdze kilka treningów, regularnie ;), to jest szansa na śmiganie giga czy master (zależnie od cyku). Ale to nie w tym roku ;)

tylko zobaczcie kierunek strzałek od wiatru
i jego siłe:


Dobranoc!

odebrałem po serwisie amora,
wymiana tłoczyska sprężyny.
tuleja komory powietrznej, stara, wygląda jakby była pozacierana... a przecież dolewałem oleju.. regularnie.

do pracy z wieliszewa.

ale za to pracy nowość :]
do wileńskiego, potem pociagiem do zielonki i z stamtąd rowerem do domu. Bliżej niż z pracy.
A cała ta zmiana z powodu zagubionej niewiasty. Aneta nie wiedziała jak dotrzeć do Zielonki, wstępnie miałem jej pokazać jak sie zainstalować w pociagu a wyszło jak zawsze - pojechałem z nią ;)
Powrót szybki, lekko pod wiatr.

leniwym rytmem do Zegrza (osrodek WAT) na pykanie w plażóweczkę.

po wczorajszym epickim melanżu wyruszyłem wypocić procenty.
Zrobiłem sobie prawdziwy trening, nie tam jakieś gonienie z językiem na brodzie z punktu A do punktu B ;)
Pojechałem na zaporę w Dębem i tam 10 razy zrobiłem podjazd. Żeby nie wracać po płaskim wale uderzyłem kółeczko przez jachrankię, dosin itp. To dało podjazd jeszcze na most w Zegrzu.

od Adama do pracy - podjazd pod Tamkę. Średnia ok 23 km/h
Po pracy wałem wiślanym od gdańskiego do jabłonnej. Później przez legionowo. Moc chyba była bo ogólna średnia to 28 km.h a z Adamem zrobiłem 1/4 dzisiejszego dystansu. Ostro jechałem do domu.