Informacje

avatar

Bury
z miasta wieliszew
21364.28 km wszystkie kilometry
6509.12 km (30.47%) w terenie
37d 18h 50m czas na rowerze
23.13 km/h avg

Kategorie

Agrykola.1 awaria.32 Dębe - Nuna.2 Kampinos.7 marathon.45 MTB Cross Marathon.12 opony szosa.1 Opony teren (NN).57 Opony teren (RR).119 serwis.8 Utrata.2 Wieliszew pętla.3

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bury.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

MTB Cross Marathon

Dystans całkowity:495.65 km (w terenie 368.00 km; 74.25%)
Czas w ruchu:24:05
Średnia prędkość:20.58 km/h
Maksymalna prędkość:74.10 km/h
Suma podjazdów:5602 m
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Suma kalorii:10697 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:41.30 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Sandomierz - ŚLR po raz drugi

Sobota, 7 maja 2011 | dodano:07.05.2011 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria marathon, MTB Cross Marathon
d a n e w y j a z d u
42.19 km
20.00 km teren
01:46 h
23.88 km/h
63.90 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Kolejny start w Świetorzyskiej Lidzie Rowerowej aka MtbCross Maraton.
Na wyniki nie czekałem.
Pogoda dupna - zimno, wietrznie ale bez deszczu.
Trasa interwałowa, śmiało mozna powiedzieć nie górska. Kręciliśmy się po drogach, drużkach i ścieżkach sadów sandomierskich (na zachód od miasta).
Charakterystyka trasy: sporo asfaltów (głownie zjazdy), dużo trawy. Podjazdy głownie piaszczyste i kamieniste. Fragmentami wąwozy, fajniutkie szybkie wąwozy.
Finisz po bruku na rynek, pod górke. Na nawrocie widziałem Tate Artura. Kręcił wolno i ciezko, ustaliłem sobie cel: wyprzedzić go do mety. Cel sie udało bo podjazd był stosunkowo długi :).

ŚLR po raz pierwszy

Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano:18.04.2011 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria awaria, marathon, MTB Cross Marathon
d a n e w y j a z d u
38.32 km
15.00 km teren
01:46 h
21.69 km/h
59.20 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Pierwszy maraton w górach.
Bo przecież góry świetokrzyskie to góry. Wystartowałem w Daleszycach, trasa po oględzinach mapy wyglądała dokladnie tak samo jak w zeszłym roku. Mimo iż nie startowałem to miałem ją dwukrotnie przejechaną: na zgrupowaniu w roku poprzednim ją obejżdzaliśmy.
Wyścig rozpoczął sie od przejazdu honorowego. Pierwszy raz widziałem zeby faktycznie nie było ścigania. Lotny start po ok 1,5 km po wyjechaniu za miasto i zjechaniu z drogi krajowej.
W lesie rozpoczęła sie udręka - piasek i po górkę. Jak juz dyszałem jak parowóz rozpoczął sie zjazd. Kręta i kamienista scieżka - miodzio. Miodzio bo jechałem za najkozaczniejszym z Kozackich Miodków - tata Artura.
Trasa wymagająca i przyjemna. Raczej szybka. Po zakończeniu mialem lekki niedosyt, że jechałem za bardzo asekuracyjnie. Myślę ze mogłem mocniej.

Niestety rower miał kontuzję. Po zjeździe z Góry Stołowej mała gałązka pojawiła się w okolicach przerzutki. taka cieniuteńka jak nitka prawie ;). Zakęciłem pedałami a tu cięzko - zerwalem linkę przerzutki. Przełożenie odrazu na 11z - najmniejsza zębatka. I tak juz do końca maja do dyspozycji trzy przełożenia - sterowanie przednią przerzutką. Momentami musiałem wbiegać na nieduże górki ale nie było to wolniej od jadących ludzi. I tak ostatnie ok 10 km pokonałem "na twardo".

W ogólnym rozrachunku jestem bardzo zadowolony z maratonu i mojej dyspozycji. Forma jest i trzeba ja doszlifować. Nie wiem tylko ktory byłem bo oficjalne wyniki sie nie udały - padła mata kontrolna na mecie.
Mam nadzieje ze nie długo organizator przedstawi wyniki z ręcznej kontroli.
Jak dojeżdzałem ze stadionu byłem 24 w OPEN i 6 w M2.